Nie pisze, co nie znaczy ze nie mam nic do powiedzenia.
Czasem gdy przysiade chwile spokojnie, gdy pijac kawe podczas wykradzionych, samotnych chwil paru wystawiam twarz do niesmialego slonca, zlatuja sie mysli.
Przysiadaja obok talerzyka z ciastem, wpadaja do filizanki z kawa i chichocac cichutko przeplywaja ja zabka.
Mysli moje zbijaja sie w litery i slowa, a nastepnie zdania, jak czarne kruki, zlatujace sie w jedno miejsce.
Raz skacza chaotycznie, nie pozwalajac mi za nimi nadazyc, sa jak niesforne dzieci taplajace sie w blocie, a innym razem zmeczone i spokojne, jak staruszek po dlugiej i ciezkiej zimie.
Nieraz bardzo chce pisac, ale lazienka sie sama nie wyszoruje, obiad sam nie ugotuje, dzieci same nie uzdrowia.
Czerwony paznokiec dziwnie nie komponuje sie z szorowaniem kafelek, mysle sobie.
Marzenia o egzotycznych wakacjach nie pasuja do zbierania kazdego grosza.
Tanczenie w kiblu i strojenie glupich min do lustra niby nie przystoja matce 35+.
Jednak wszystkie mysli niespisane, podlogi raz poplamione, raz umyte, skryte i jawne marzenia, choroby przemartwione, dni przepchane, powieki o 21szej opadniete, piety szorstkie, sumienie z wyrzutem, sny wolajace mnie morska bryza, Berberomaz doprowadzajacy do szalu, wlos srebrzacy sie spod farby, rechoty do najukochanszych na swiecie osob przez telefon, to wszystko przeciez ja.
Moja rodzina i ja, moje zycie, moje smutki i radosci.
Mysli mnie tworza, wykanczaja, definiuja, pomagaja, utrudniaja.
Mysle wiec jestem
Mysle wiec mnie nie ma
Mysl mnie ukrywa
Mysl mnie oslania
Mysl czlowieku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)