Na urlop stracilismy juz prawie nadzieje, ja jojczylym i zawodzilam juz jak zawodowa placzka, ze nie dosc, ze juz latem szaro, buro i ponuro, to jak ja przezyje kolejne beznadziejne miesiace w Niemcowni? Jak tak bez zaspokojenia potrzeby slonca i witaminy morze.
Los sie ulitowal i moglismy sie rozgladnac za wypoczynkiem w blizszych okolicach.
Juz w tamtym roku Wam pisalam, ze o Palme pierwszenstwa walczyly Wlochy i Chorwacja i ta druga przegrala z przyczyn technicznych. W tym roku postanowilismy dac jej szanse i rozpoczelismy meke poszukiwania kwatery w necie. Tak w ogole padlo na Rijeke, bo byla najblizej, czyli pol godziny jazdy od chorwackiej granicy.
Grzebalismy na dwoch stronach villas.com i airbnb. W tamtym roku bylo to Fewo, ale dodali jakies gadzety, ktore dla mnie stanowily utrudnienie i sie obrazilam.
Chcielismy miec mozliwosc NIE placenia karta kredytowa, czy tam podawania jej namiarow. Nie chce, nie ufam i juz. Najpierw znalazlam cos na pierwszej ze stron i nawet zabukowalam, ale po wczytaniu sie w komentarze wlos mi sie zjezyl i napisalam do pana czy faktycznie nie ma wstepu na rzekomy balkon i czy prysznic jest trachniety? Pan mi odpisal, ze stwarzam problemy i mam zrezygnowac z rezerwacji. Uczynilam to z niesmakiem i zarazem ulga, bo skoro nie chcial odpoweidziec na te pytania, to zapewne komentarze byly zgodne z prawda.
Takze wczytujcie sie w oceny ludzi.
Na stronie airbnb znalezlismy mieszkanie, ktore nam sie spodobalo, niby dalej od plazy, ale na rynku. Doczytalismy pozniej, ze na 6stym pietrze bez windy, ale coz, wszystko jest dla ludzi.
Tutaj tez wskazowka, warto wyslac zapytanie do gospodarza, poniewaz wiele informacji na stronie nie jest aktualizowanych od reki. W naszym przypadku bylo to milym zaskoczeniem, bo okazalo sie, ze jest WiFi, zelazko, wieszaki na ciuchy itd, a mialo nie byc wg. opisu. Jednak moze to rownie dobrze funcjonowac w druga strone i okazac sie, ze polowy rzeczy z listy nie ma w faktycznym standardzie.
Gospodarz sie ucieszyl, ze go o tym poinformowalismy, bo pewnie wiele osob czytajac opis nie decydowalo sie na rezerwacje, chociazby z powodu braku neta.
Na airbnb mozna placic przez PayPal, z tej to opcji rowniez skorzystalismy.
Dojazd, wiadomo- samochod, ale ze my musimy inaczej niz cala reszta, wiec wybralismy autobus.
Za 212 euro dla calej czworki w obie strony, bez przesiadek. Z Monachium zaledwie 7 godzin jazdy i nie trzeba myslec o winietach i innych oplatach na autostradzie, zatrzymywac sie na bramkach itd.
Sprawa bardzo wazna, nie wystarczy nam dowod osobisty, aby nas wpuszczono do Chorwacji. Koniecznie wszyscy musza miec paszport, ktory bedzie wazny przez nastepne 3 miesiace. Tyle bowiem mozna ciurkiem przebywac w Chorwacji.
Oczywiscie, ze przy powrocie trafil sie kandydat, ktory paszport na urlopie zgubil i mial tylko karte z kasy chorach, mial tez wiele szczescia, bo zarowno Chorwaci jak i Slowency nie zrobili mu problemow, a mogli. Kontrola celna polega na pokazaniu paszportu. U nas nikt ich nie zabieral do punktu celnego, rzut okiem i nastepny prosze.
Sprawa wazna, obywatele panstw spoza Unii Europejskiej moga wiezdzac do Chorwacji bez wizy jesli maja Zezwolenie na Pobyt Staly w jednym z Panstw Schengenowskich. Nie dotyczy to obywateli Turcji i jeszcze kilku krajow, ci musza koniecznie skontaktowac sie z Ambasadami, zanim zdecyduja sie na wypoczynek w Chorwacji.
Pamietamy tez o tym, ze w Chorwacji nie zaplacimy w ojro, przelicznik jest nastepujacy1€ to ok.7 kun, a na zlotowki to juz latwo samemu.
Najlepiej wymienic troche przed wyjazdem, a potem na biezaco na miejscu, tylko nie na dworcach, bo tam kurs w kantorach jest duzo slabszy.
Ceny zywnosci sa wyzsze niz w Polsce, zauwazylam, ze nabial i mleko nie naleza do tanich, pieczywo tez jest troche drozsze. Wszelkie rzeczy sprowadzane z zachodu, czyli Nutella, platki nestle, danonki i inne slodycze sa 3 razy drozsze niz np. w Niemczech, to samo w drogeriach.
Kawalek ciasta w kawiarni kosztuje ok. 2€, kawa ok. 1-1,5€ i tutaj uwaga kto lubi latte macchiato jak ja, niech lepiej zamowi biela kave, bo to smakuje jeszcze najpodobniej, cappucciono wychodzi im duzo lepiej.
Ciasta sa przepyszne, warto bylo chodzic ok.10 km dziennie, zeby potem sobie moc pozwolic. Lody sa tez dobre, galka to koszt ok. 1€. Takze dla Niemca tanio, dla Polaka juz nie. Szczegolnie chcialam polecic cukiernie Cacao w Rijece. Tam cuda daja normalnie, piekne i pyszne ciasta, jedne z najlepszych jakie jadlam w zyciu, pralinki wlasnego wyrobu, obledne lody, wygodne kanapy do leniuchowania i swietny kacik dla dzieci. Ta kawiarnia uratowala nas w ostatni dzien, kiedy juz sie wykwaterowalismy i musielismy sie gdzies podziac do godz 21.30. Swietna sprawa jest darmowe wifi w praktycznie szystkich lokalach i zwyczaj podawania do kazdego zamowienia szklanki wody na glowe,
Po owoce i warzywa warto sie przejsc na targ, czesto do juz odwazonego towaru dorzuca garstke gratis :) My po skulaniu sie z 6tego pietra mielismy targ prawie pod drzwiami i to codziennie, wspaniala sprawa, nawet jesli sie czlowiek tylko chcial naogladac.
W restauracjach maja dobra pizze i risotta czy makarony. Przy pizzy warto zamowic najwieksza, my za margarithe w centralnie polozonej knajpie, zaplacilismy 65 kun i najedlismy sie wszyscy.
Jesli jestemy na duzej, turystycznej plazy, to ceny beda automatycznie wyzsze. Zamawiajac rybe, warto jest zamowic polmisek dla dwoch osob i wziac ryby drugiej kategorii, bo sa to po prostu ryby mniejsze, my mielismy morszczuka, makrele, osmiorniczki i kalmara, takze nie bylo nad czym plakac, a zaplacilsmy 15€
Taksowki tez maja ceny znosne, warto o nie zapytac miejscowych, bo oni czesto znaja te tansze. Uwaga, taksowkarze oszujuja turystow ile wlezie. Nam zamowiono taksowke, ktora miala kosztowac za kurs od 25-30 kun, a taksiarz policzyl 40, takze ten.
Czesto warto skorzystac z komunikacji miejskiej, bo w Rijece np. jest tak, ze linia nr.1 jedzie wzdluz najpopulatniejszych plaz i nie trzeba z przystanku isc niewiadomo ile.
Plaze w Rijece sa kamieniste, wiec ja moglam pomarudzic i isc do wody krokiem baletnicy ze zlamana kariera, polecam wiec laczki, dla mniej wiesniackich turystow butki do wody, bo boli. Chociaz Berberzaki nie bolalo, no coz.
Jesli nie lubicie schodow, to Chorwacji nie polecam, tam prawie wszedzie po schodach, na plaze, w miescie i gdzie sie da.
Chyba najwazniejsze kwestie praktyczne Wam strescilam, a nastepny post to juz bedzie zawieral wiecej lania wody i moich subiektywnch wrazen.
5.30 w Rijece |
Berberoojciec dlugo mi wypominal, ze ja o takiej godzinie przyjazd zaklepalam, a takie ladne zdjecie mu zrobilam |
Plac, ktory widzielismy z okna |
Na targu kwiatowo |
Pizza w restauracji Boonker, stworzonej w prawdziwym bunkrze. Jesli dzieci sie nudza, to obracaja swoje papierowe podkladki pod talerze i moga pokolorwoac kolorwoanke, kredki sa dostepne na miejscu. |
Kamiennica, w ktorej mieszkalismy |
Co tam te pare schodkow |
Auc, karamba! |
Niebo w gebie, czy jak ci co sie nie znaja i mowia na to ciasto |
Risotto z krewetkami lub jak mowi statystyczny Polak, ryz z robakami |
Tak mnie suszylo na tej plazy, taka zimna woda w tych oszronionych szklankach, ze prawie przydepnelam jezyk, a to plastikowe, matowe szklanki byly :D |
Szczepki salat na targu |
Martwa natura, nic tylko sztalugi rozlozyc |
Nasz polmisek rybny w Botel Marina, fajnie zjesc na statku przerobionym na Hotel, Spac podobno gorzej, bo to mlodziez schlana z calego swiata i jeszcze przygod zadna ,) |
Nasze drugie sniadanie w Cacao, w tym bialym ciescie w srodku jest ciastko!!! |
Te lody sa naprawde oblednie dobre! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)