Chłone ludzi, zapachy, smaki, dźwięki i widoki.
Jestem u siebie, to egzotyka wakacyjna. Ognisko w ogródku, do którego puka las, czarne dłonie i stopy Berberowny, bo kartofle z ogniska i japonki na nogach.
Szaszłyki z grilla po parku dinozaurów, które znikają w sekundę, bo apetyt jak u trexa.
Wspominane w kuchni przy szklaneczce i śmiech taki, że spadasz z krzesla.
Kafeje z ciastem, urodziny, których dawno nie obchodziłam w tym gronie.
Siedzenie z mama do nocy, gdy Berberzaki juz dawno spia razem w jednym łóżku.
Kupowanie zdrapek za złotówkę i chodzenie po warzywa i owoce na targ.
Lody świderki, codzienne klachy z przyjaciółka i Berberzaki szlifujace Polski.
Chwilo trwaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)