sobota, 29 marca 2014

Pierwszy kwartal 2014

Zrzucalam ostatnio nasze zdjecia na plyte. Tak, tak- kabelka do aparatu nie ma, to potem trzeba cos zrobic. Ma to tez swoje plusy, bo plyty mieszkaja sobie ( ladnie opisane ) w pudeleczku i nie musze sie martwic, ze jak mi komp padnie, to bede miala problem...

Oto  nasz pierwszy kwartal 2014:



































:*

środa, 26 marca 2014

Nasza wyprawa do Kinderkunsthaus

Zanim jeszcze zalozylam bloga, udalo mi sie wygrac wspaniala nagrode u fajnej mamy i kobitki zyjacej w tym miescie co ja, czyli Polki w Monachium !!! Byl to karnet/ bilet do Kinderkunsthaus, w wolnym tlumaczeniu Domu Sztuki dla Dzieci! Ucieszylo nas to bardzo, poniewaz z biletu moglo skorzystac 5 osob, a nas jak wiadomo jest sztuk cztery.
Bilet lezal sobie w Domu Sztuki i czekal, az my dojrzejemy do tego, zeby go, ze tak powiem, wykorzystac.
Zawsze byly inne plany, albo dzieciaki chore, albo ktos nas odwiedzal, 2 razy stanely na drodze wyjscia na inne kulturne imprezy.  Powiem tez, ze weekendy, podczas ktorych bylo ladnie, nie wchodzily w gre! Wiadomo, wtedy wszyscy wychodzilismy do ogrodka, albo na plac zabaw i lapalismy slonce i witamine D.
Jednak, pewnego dnia, prognoza pogody przewidziala, ze zeszly weekend bedzie paskudny i postanowilam, ze trzeba sie zmobilizowac stadnie i wyruszyc z domu. Perspektywa tego, ze wyzyjemy sie artystycznie, dodawala mi skrzydel! Spakowalam wode, przekaski ( bo przeciez ledwo wsiadamy do autobusu slysze- mamo, jestem glodny; mamo, pic; a masz ciasteczko? itd.) adres miejscowki i ruszylismy z kopyta.
Polaczenia sa u nas dobre, wiec dotarlismy bez problemu. Dzieciaki nie wiedzialy oczywiscie gdzie jedziemy, bo inaczej co piec sekund bombardowalyby nas pytaniami, a wierzcie mi, tego nawet swiety nie wytrzyma :)
Kiedy Berberowna przeczytala nazwe na budynku, oczy jej zaswiecily jak zarowki stuwatowe. Juz wiedziala z czym to zjesc Kunst i Kinder, to musi byc cos ekstra.
Weszlismy do srodka i ja zostalam bardzo mile zaskoczona, poniewaz forma domu  faktycznie jest zachowana. Kinderkunsthaus, ma przedpokoj z  recepcja i malym sklepikiem ( mozna tu kupic ksiazki ich wydawnictwa i materialy do tworzenia dziel ) i bodaj dwoma stolikami. We wnece znajdujemy wieszaki na okrycia i lazienke, w pierwszym pokoju mozna malowac ( wg; wlasnego widzimisie lub motta na dany dzien, wtedy akurat malowano autoportrety, tuszem i kredkami ), na dwoch innych stolach dzieci i dorosli szyja i lepia z plasteliny. Ze stworzonych figurek, mozna pozniej nakrecic film animowany. Zrobic to mozna w trzecim pokoju domu. Tam tworzy sie dziela na programach graficznych, nakreca filmy animowane lub rysunkowe ( ja stworzylam swoj, ale Berberzatka nie mialy do tego glowy, byly pierwszy raz i za duzo bylo wrazen ) ubiera kostiumy i widzi sie siebie na duzym ekranie. W tej czesci jest tez Leseecke, czyli kacik w ktorym jest mala biblioteczka i ogrrrromne poduchy, na ktorych mozna poczytac, nakarmic dziecia piersia lub zwyczajnie odpoczac :) Dzieci moga tez postukac na prawdziwej maszynie do pisania i widzialam, ze bardzo to wszystkich fascynowalo.
Jest tez ostatnia czesc, tam mozna obchodzic urodziny dzieciarni, artystyczne, ma sie rozumiec! Jest dyskretnie oddzielona od reszty. Calosc ma otwarta forme, pokoje nie sa oddzielone drzwiami i dzieki temu mozna sie czuc swobodnie i podejrzec co ciekawego nas czeka, gdzy pojdziemy dalej. Wydaje mi sie, ze to osmiela dzieci, bo nie musza nigdzie " wchodzic ".
W Kinderkunsthaus spedzilismy dwie aktywne godziny, mimo tego, ze bylo pelno ludnosci i sporo halasu, bardzo nam sie wszystkim podobalo! Mozna sie bylo skupic na swoich dzielach, odpoczac, zjesc cos i sie napic ( dla mnie to wazne, ze nie ma zakazu na zywnosc, bo wtedy dzieci marudza ). Podobalo mi sie tez to, ze sa panie, ktore nas oprowadzaja, pomagaja przy programach komputerowych, mowia gdzie sa jakie materialy. Godna uwagi jest kameralna atmosfera, a jednoczescie duzy wybor, kazde dziecko znajdzie dla siebie jakies zajecie ( Berberek na poczatku nie chcial zostac, a potem nie chcial wyjsc ).
Bardzo wazna sprawa, mozna sie tam dobrze bawic i w tygodniu i w weekendy.
Przetestowalismy rodzinnie i polecamy wszystkim mieszkancom Monachium, jak i tym, ktorzy beda kiedys  tutaj jako turysci.
Ksiazki, na ktore mam chrapke :)

Dziela odwiedzajacych

Tu tez 
Tworzenie z plasteliny





W Berberze tkwai talenty :)

Praca zbiorowa





Kacik filmow animowanych


Moj rysunek do filmu ;)




Jeszcze raz dziekuje za bilet Kochana :*