sobota, 20 lutego 2016

Trafic szostke!!!

W nocy snily mi sie juz listy, papiery.
Skrzynke otwieralam codziennie z dusza na ramieniu.
W kocu wczoraj po pracy wypada mi do rak z owej hipnotyzowanej codziennie skrzynki gruba koperta.
Pomyslalam sobie, za jak taka opasla, to dobrze.
Otworzylam i nie moglam sie doszukac odpowiedzi, naprawde jak w jakiejs marze sennej.
Przeczesywalam wzrokiem i myslalam, ze znow oferte mieszkania nam wyslali. Zastanawialam sie nawet po cholere, skoro jeszcze nie przyslali odpowiedzi w sprawie pierwszego.
Jednak w tym momencie spostrzeglam to jedno zdanie, najwazniejsze!
... wybrano panstwa jako przyszlych lokatorow ...
Piec razy sie upewnialam, ze tak napisane stoi. No pisze jak byk, a tutaj w Monachium to prawie tak jakby 6ke w totka trafic!!!
Nie skakalam, nie smialam sie, nie padlam ze szczescia.
Do dzis do mnie to nie dociera, ze wkrotce przestrzen zyciowa nam sie powiekszy, ze bedziemy miec cztery pokoje, ze Berberzaki swoje, my swoje.
Berber jak sie dowiedzial, to powiedzal, ze jeszcze sie nie cieszy.
W pelni to oddaje moj nastroj.
Jednak dzis zakupem, ktory najbardziej mnie ucieszyl byly dwa wiaderka farby w kolorach jablkowej zieleni i cappuccino...
I wczoraj uczcilam owo wydarzenie dawno planowanym wypadem do kina i siorbnieciem czegos przed kinem.
Tak sie smialysmy na Dirty Grandpa, ze o malo z krzesel nie pospadalysmy.

Zostawiam Wam energetyczny kawalek, bo sobota i bom jak przez mgle szczesliwa
Takie jest zycie karwa twarz!!!

niedziela, 14 lutego 2016

Mamo, pomysl o sobie

Cos Wam powiem na ucho mamy...
Pomyslcie czasem tez o sobie.
Kupcie sobie fajny ciuch, wymarzone kolczyki, nalozcie czerwony blyszczyk na usta.
Wyjdzcie do kolezanki, zjedzcie duzy kawalek ciasta czekoladowego i pchnijcie to drinkiem i pizza.
Posmiejscie sie z niczego, ale tak do rozpuku.
Upewnijcie sie, ze faceci kolezanek robia dokladnie to samo co Wasi i doprowadzaja nas tym kobiety do szalu.
Wywalcie wszystkich z domu i posluchajcie glosno swojej ulubionej muzyki, wyginajac sie dowolnie w jej rytm, nawet jesli przy tym skladacie pranie lub wycieracie kurz.
Wyjdzcie same na spacer i klnijcie pod nosem jesli Wam to pomoze.
Zjedzcie po kryjomu Wasze ulubione slodycze, nie dzielac sie z nimi dziecmi, bo tak trzeba.
Jeszcze lepiej, zastosujecie wybieg mojej kolezanki, kupcie czekoladki z procentem, wtedy mozecie ich oficjalnie zakazac dzieciom.
Mowcie potomstwu, ze cos Was boli, albo ze nie macie ochoty czegos zrobic, w koncu matka to czlowiek i nie musi byc na kazde skinienie dziecka. Jesli niedomaga, albo nie ma formy, to tak jest i mozna to nawet przezyc, albo jej pomoc.
Dzielcie sie obowiazkami z chlopem i dziecmi, bo jesli tego nie zrobicie, to w koncu i tak eksplodujecie i bedziecie gdakac i jojczyc, ze jestescie biedne i poszkodowane.
Nie zapominajcie, ze jestescie tez kobietami, zonami i kochankami swoich mezczyzn.
Pozwolcie sie czasem uwiesc, calujcie sie na kanapie jak nastolatki, przyjmujcie komlplementy bez mowienia, ze jestescie stare, obwisle i brzydkie.
Nie robicie tego wszystkiego tylko dla siebie, dzieci tez z tego czerpia korzysci, bo zadowolona i wypoczeta mama, to lepsza mama :)





niedziela, 7 lutego 2016

Ziarenko piasku i zlamany tulipan

Mamy trenerow motywacyjnych, kolczow, ktorzy maja nam  pomoc zaczac nowe zycie, ulozyc wyczesany zyciorys z wyfotoszopionym zdjeciem, po to zebysmy mogli rypac po 12 godzin w korpo.
Psychologow mamy i psychiatrow, tabletki i suplementy na wszystko.
Dzieci maja konsole, tablety, komorki z namierzaczem miejsca pobytu dla rodzicow, wyszczekane geby, bo przeciez musza sobie radzic od malego i nadpobudliwosc, ktora sie diagnozuje przy kazdym lekkim odchyleniu od normy (przynajmniej w Niemczech odnosze takie wrazenie) .
Nie mamy natomiast czasu na rozmowe, spacer, przeczytanie dziecku bajki, zachwycenie sie nad tym, ze napisalo z wywalonym jezykiem litere, czy utworzylo jakies arcydzielo, jak Berberzak np. wczoraj.
Syn Berbera bowiem, odnalazl w bukiecie tulpianow doskonalych tulipana zlamanego i postanowil go zaadoptowac.
Rzekl, ze jest to jego kwiatek i trzeba go koniecznie wstawic do wody.
Poszlam wiec po kielich i wstawilam, a on przyniosl malego nurka, ktory dolaczyl do tulipana.
Tak od wczoraj stoja w doskonalej symbiozie, na naszym parapecie.
Odslaniamy co chwile firanke i za kazdym razem twarz Berberosyna przybiera blogi wyraz.
Dlaczego niby, jak to? Bo tulipan otworzyl nieco platki, bo na lodyzce i nurku powstaly male pecherzyki powietrza, ktore jego zdaniem wygladaja jak snieg.
Tak- skoro tak mowi to wygladaja, tak- skoro chce po raz dziesiaty zobaczyc kwiatka, to niech odslania firane.
Tak, bo staram sie codziennie wskrzeszac iskre w sobie w nich i nie wysmiewac ich problemow, wysluchiwac tego co sie u nich dzieje. Gryzc sie w jezyk, zeby nie powiedziec, ze nie mam czasu, albo glupoty gadaja.
Wierzyc w opowiadania, ze na przedszkolnym placu zabaw w szopie mieszka pies, nie smiac sie z milostek 9cio latki, pozwolic samej chodzic na treningi Judo, czasem byc surowa, chociaz chcialoby sie odpuscic, czasem odpuscic, chociaz chcialoby sie byc surowym.
Mam wyrzutow sumienia milion i mysli czy nadaje sie na matke, czy nie moglam z wieczora nie rozedrzac sie, powstrzymac zmeczenie.
Jednak mowia, ze kochaja, wiec chyba maja za co...
Przeczytalam kilka dni temu, ze nie powinnismy usuwac kamieni spod stop dzieci, bo potem sie potkna o ziarenko piasku. Cos w tym jest!
A i  nie nie wyrzucajcie polamanych kwiatow, moga dac Wam tyle radosci :)