sobota, 5 kwietnia 2014

Ozimianka...

Nie jestem dzieckiem miasta, raczej miasteczka... mojego najukochanszego Ozimka. Tutaj sie urodzilam, tutaj spedzilam dziecinstwo i tutaj zdalam mature. Nawet na studia dojezdzalam z naszej miesciny.
 Niewiele osob wie, gdzie go szukac, kiedy komus tlumacze skad pochodze, mowie, ze spod Opola- no wiesz tego gdzie odbywa sie co roku Festiwal Piosenki. Wtedy widze, ze rozmowcy zapala sie lampka swiadomosci nad glowa :) Z Opolem tez wiaze sie wiele moich wspomnien, tutaj studiowalam, chodzilam na wiele imprez, spedzilam duzo cudownych chwil i to wlasnie w Opolskim ratuszu bralam slub.
Jednak dzis, kiedy tesknie za Polska, to tesknie wlasnie za Ozimkiem, mimo tego, ze nie ma wlasnego rynku, ze nie jest najurokliwszym miasteczkiem na swiecie i pomimo, ze mieszkalam w dwupokojowym mieszkaniu w komunistycznym bloku z plyty. Kiedy zamykam oczy, moge sie przeniesc na dowolna uliczke, pojsc do sklepu, poczuc jak pachnie ozimecka wiosna lub zima.
 Moja miejscowosc rodzinna byla praktycznie od zawsze zwiazana z przemyslem ciezkim, pamietam, ze komin Huty Malalpanew zawsze dymil i kopci, ze syrena Huty wyla na fajrant dla pierwszej, drugiej i trzeciej zmiany. Zawsze o tych samych godzinach, nie wiedziales ktora godzina, ale jak zabuczalo, to byles w domu. Pol trzeciej, zaraz mama skonczy zmiane i pojdziemy razem na stolowke zjesc obiad. My, dzieciaki, czekalismy na rodzicow przed brama, albo na bramie, siedzac na parapecie i cieszac sie, ze moze dzis bedziemy mogli podbic karte, na zakonczenie zmiany. Karta byla tekturowa i duza, wkladalo sie ja do maszyny i wtedy bylo slychac glosne klikniecie, wyciagalo sie ja juz ostemplowana, data i godzina! Jak ludzie wychodzili z huty o 14.30, to trzeba bylo uwazac i wypatrywac uwaznie rodzica, bo przez drzwi i doslownie wylewal sie tlum! Pamietam jak raz przewrocili wartownika, nie miescilo mi sie to wtedy w glowie, taki brak szacunku!!!
Po wyjsciu pracownikow, nie bylo co sie wybierac na zakupy, bo wszedzie pelno bylo ludzi! Potem, kiedy przyszedl do Huty kapitalizm i zostala porozbijana na prywatne spolki, kiedy coraz wiecej osob tracilo prace, ta rzeka ludzi zamienila sie w ledwo kapiacy strumyk, syrena przestala buczec...To wokol czego zbudowano nasze miasteczko, przestalo byc jego glownym zywicielem, centrum. Ci ktorzy pozostali, musieli podjac prace na nowych stanowiskach, inni odejsc... Pamietam jakim ogromnym stresem bylo to dla mojej mamy.
¨Prawiec cala edukacja w Ozimku bazowala na tym, ze bedzie sie kiedys pracowalo w hucie! Technikum odlewnicze, technikum mechaniczne- kiedys prosto po maturze ze swiezym tytulem szlo sie do huty, albo dalej na studia, zeby potem jako inzynier, albo magister wrocic do fabryki.
Ja to jeszcze pamietam, bo moje dziecinstwo to lata 80-te, ja bylam dzieckiem, ktore czekalo na bramie, ktore w przedszkolu musialo byc juz po 6-tej rano, bo mama szla na pierwsza zmiane. Mam kolegow, ktorzy sa z wyksztalcenia Odlewnikami. Na wlasne oczy widzialam, jak powoli zmienia sie nasze miasto, jak ludzie bali sie co przyniesie nowe.
Dzisiejsze pokolenie Ozimian, nie pamieta juz tego wszystkiego, jesli kto jest zaledwie pare lat mlodszy, nie wie jak bylo kiedys. Teraz nie kpoci komin, ale za to jest duzo placow zabaw, jest zielono, wiele miejsc zostalo wyremontowanych, odnowionych. Mozna powiedziec, ze Ozimek podaza z duchem czasu.

Dzis chialam pokazac Wam pare zdjec mojej miesciny, ktora dla mnie jest najcudowniejsza i  jedyna w swoim rodzaju. Zdjecia sa Pani Ewy, naplywowej mieszkanki Gminy Ozimek. Jest ona dobra znajoma mojej mamy i osoba bardzo mi bliska, bo ma w sobie ten spokoj i cieplo, ktorego mnie czesto brakuje. Podziwiam ja bardzo, bo pomimo wielu chorob i  innych przeciwnosci losu, wychowala wspaniale dzieci i zawsze znajduje piekne slowa w rozmowie. Dziekuje Pani Ewuniu, ze moglam wykorzystac zdjecia :*

Tutaj mieszkala moja babcia, na dole byla pierwsza apteka w Ozimku, ktora dziala do dzis

Ewangelik ( tak mowimy w skrocie ), czyli neoklasycystyczny kosciol ewangelicko- augsbusrki z 1819 r.

Nasza Gmina

Osiedlem na ktorym mieszkala moja przyjaciolka

Dom Kultury


W wydaniu romantycznym...

Zespol Szkol w Ozimku, ilez razy wchodzilam po tych schodach...


Zabytkowy most zwodzony


Osiedle, na ktorym wychowywala sie moja mama

Nasza poczta

Plac zabaw, na ktory czesto chadzamy

Ile ja sie tutaj z wozkiem nasiedzialam, nagadalam. Laweczka kolo Dinusia ( tego spod Kultu )

Fontanna na skwerku, kiedy nie bylo tutaj tak ladnie, teraz chetnie przychodza tutaj Ozimianie z dziecmi

Stary kosciol, tutaj przyjmowalam chrzest. Dzieki naszemu wieloletniemu proboszczowi powrocil do lat swietnosci, w czasach komunistycznych, byl magazynem

6 komentarzy:

  1. Ach, te wspomnienia z lat młodzieńczych... Każdy z nas ma taki swój Ozimek, do którego chętnie wraca. Ta tęsknota na emigracji jest jeszcze większa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda kazdy! Ja staram sie ograniczyc ta tesknote, ale czasem jest silniesza niz moj upor...

      Usuń
  2. Kiedys w Ozimku o tej samej porze mozna bylo spotkac tych samych ludzi. Mnie w Ozimku nie ma juz 8 lat i kiedy tam wracam niestety nie znam mlodego pokolenia ale za to te starsze nadal mozna spotkac w tych samych miejscach, zatrzymac sie i porozawiac. Ozimek to dla mnie taka oaza spokoju, Teskno ale coż..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam wychodzic na chwile i wracac po dwochgodzinach, bo sie zagadalam po drodze...

      Usuń
  3. Też bardzo lubię wracać w miejsca z mojego dzieciństwa. Tak wiele wspomnień..czasami żal że minął ten czas, i że tak wiele się zmienia. A w Ozimku nigdy nie byłam :-)) Uściski!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam Asiu, ze przeszlosc Cie laczy z Ozimkiem :) Moze kiedys obejrzysz, tym bardziej, ze mamy w gminie piekny Jurapark!

      Usuń

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)