piątek, 11 kwietnia 2014

Malo- wiele

Pada i jest zimno, ide szybkim krokiem z przystanku! Dzis kawa dla rodzicow w przedszkolu, Berber ma odczulanie, wiec szybko musze sie zjawic i zgarnac Berberka! Polykam obiad, kroje upieczone dzien wczesniej ciasto, zostawiam po kawalku dla nich, bo nie ida z nami. Parasol, torba, raczka mlodego w dloni, pojemnik z ciastem i znow na przystanek! W przedszkolu gwar, w kuchni przygotowujemy napoje i oooogrom ciast, dzieciaki juz ogladaja teatrzyk kukielkowy, slysze okrzyki zachwytu! W sali Berberka ogladam dekoracje wielkanocne zrobione przez dzieciaki, sa piekne, bo stworzyly je te male raczki! Plotkuje z mamami, smiejemy sie, pijemy kawe, potem odbieramy dzieciaki. Ide z moim synem na przystanek, niesie z mozolem moj dlugi parasol, sciska mnie goraca lapka za reke, zadaje wiele pytan. Opowiada, ze bal sie dlugiego potwora ( weza z teatrzyku ).
Boli mnie glowa, ale jestem szczesliwa, bo dobrze nam razem, tak isc w kropiacym deszczu z malym czlowiekiem. Przystaje i robie zdjecia wiosennym kwiatom, drzewom... on czeka cierpliwie, wie, ze mama lubi sobie popstrykac.
Kiedy wchodzimy do domu, zdaje relacje, ze obejrzal i sie bal, ze chcial jesc tylko te ciasto, ktore mama upiekla i ze niosl parasol, ma jeszcze wypieki na twarzy.
Berberowna skarzy sie, ze maty nie rozumie, tlumacze, lapie od razu. Madra z niej dziewuszka, ale tez uparta, odpyskowac potrafi, zranic slowem czasem. Nieraz juz uslyszalam, ze wredna jestem, ze niedobra. Czasem zaboli, ale wiem, ze to emocjonalne walki siedmiolatki, ze za chwile przyjdzie i powie, ze kocha, ze najlepsza mama na swiecie jestem. Pokrzyczy, a za 10 minut, zagaduje jakby nie bylo sprawy. Probuje ja zrozumiec, spojrzec z jej strony. Czasem jest ciezko, jak koniecznie chce po swojemu, albo jak ja mam slabszy dzien, ale potem znajduje w segregatorze kartke, z zapiskiem - Mama, jest kochana - albo mnie rozsmieszy jakims dzieciecym dowcipem, albo obserwuje ja jak czyta w skupieniu. Czasem pozmywa naczynia i peka z dumy, pomoze ubrac bratu buty, albo kurtke i kokosi sie przy tym po maminemu!!!
Takie te Berberzatka, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne. Potrafia doprowadzic do szalu, potrafia wzruszyc. Wiedza zawsze, ze jest mama i tata, Berberowna pyta jak to jest, kiedy dzieci zostaja same, jak im umra rodzice, albo jak jest wojna? Odpowiadam, jak umiem, to trudne tematy, ale podobno dzieci nie zadaja pytan, jesli nie moglyby udzwignac na nie odpowiedzi. Odpowiadam, ze wtedy zajmuje sie nimi babcia, dziadek, rodzina, albo ze mieszkaja wtedy u innych rodzin, albo w domach dziecka. Nie mowie, ze jest za mala, ze kiedys zrozumie ( w tej chwili czyta i pyta co to metalurgia, nowalijki i glina )
 Dzis trafilam zdjecie, ktore mnie bardzo poruszylo. Mala dziewczynka, tak bardzo tesknila za swoja zmarla mama, ze narysowala ja kreda na ziemi i zasnela w niej... Berberowna zapytala dlaczego ta dziewczynka tak spi? Powiedzialam, ze umarla jej mama, ze chce byc blisko niej i dlatego ja narysowala, tak jak oni rysuja czasem kreda na tarasie. Zamyslila sie i stwierdzila, ze biedna ta mala i ze dobrze jest miec rodzine. Czesto mowi, ze dobrze miec rodzine i dobrze, ze mozemy byc razem. Nawet nie wie, ze trafia w samo sedno! Dla jednych rodzina to za malo, oni gonia pieniadze, biegna do jakiegos nieosiagalnego celu.  Dla  dziewczynki z tego zdjecia rodzina, to wszystko czego pragnie...
U nas, czasem jest smutno, czasem wesolo.
Klocimy sie i krzyczymy
Jest nam przykro i rozmawiamy
Jemy razem lody i wycieramy brudne buzie
Czytamy o wynalzakach i pijemy oranzade, ktora wyslala nam babcia
Jesli rysujemy kreda, to tylko dla przyjemnosci, nie z tesknoty
Mamy tak malo, mamy tak wiele...
Fot. 9GAG










4 komentarze:

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)