poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zabawki na sniegu

Podnioslam wczoraj rolete i cichaczem zawolalam Berbera, bo wszystko bylo biale.
Polazl wiec do pokoju i zrobil to samo, a wtedy okrzykom radosci i zachwytu, nie bylo konca.
Snieg, sniegu mnostwo, puch zimny i skrzacy zawladnal nasza wioska i ogrodkiem.
Jak spada snieg, to wszystko pachnie inaczej, inaczej odpowiada echo i w ogole robi sie jakos ciszej, jakby snieg byl izolacja od trosk codziennych.
Mimo tego, niedziela byla jakas zachwiana, dla mnie...
Przy robieniu porzadkow Berberowna rozdarla jape, ze Berberoojciec wyrzucil jej karton z lego friends.
Wyla, zlorzeczyla, az wyszlam do kuchni, w ktorej z tego wszystkiego pozarlam sie z owym ojcem.
Karton lezal metr od niej, przykryty poduszka...
Podalam obiad, jakbym miala drugi, albo trzeci pokoj, to pewnie bym sie zaszyla pod jakims kocem, a tak z nerw i zeby ich nie sluchac, ugotowalam.
Po obiedzie, poczlapalam za szafe i zasnelam, wiec oczywiscie obudzila mnie Berberobabcia- telefonem.
Po ponownym zamknieciu oka, Berberzaki- porykiwaniami z ogrodka...
Powiem Wam, ze mnie doprowadzali do szalu juz.
Z drugiej strony myslalam sobie, ze dupowa ze mnie matka, bo powinnam z nimi sie walkowac po tym sniegu, zachwycac sie ich rumianymi jak pomidorki buzkami, itp.
Mnie jednak chcialo sie tylko kawy, czekolady i rozciagania cielska na kanapie.
A wieczorem, jakby na komende, telefon zadzwonil.
Przyjaciolka marnotrawna sie odezwala, wiec zaszylam sie, tym razem, w kibelku. Berberowna przylazla, bo nas namierzyla i dolaczyla do smiechow i plotek.
Humor sie poprawil, po dawce rechotow, zapowietrzen ze smiechu i gadania o glupotach.
Dzis, chcialo mi sie wyjsc na plac, zeby ogladac rumiane poliki i anioly na sniegu.
Dzis, byla na tym placu goraca kawa i my- mamy z paluchami u stop, ktore stracily czucie.
Dzis, bez problemu tarabanilam sie z tymi brudnymi i mokrymi ciuchami, ktore mialy bliski kontakt ze sniegiem, do pralni.
Dzis, nie bylam zla, gdy po wyprobowaniu nowej pomadki, Berberzak stwierdzil, ze mama wyglada jak klaun.
A co tam! Przymknac trzeba oko, czasem dwa i napic sie kawy na placu zabaw w mrozny dzien.
Powiedziec sobie, ze foch to foch i kiedys przejdzie.
Pomyslec, zanim sie powie.
Poprosic Berberowne, zeby wlozyla zdjecia do albumu, bo uwielbia takie zajecia.
Pozachwycac sie kolorowymi zabawkami na pieknym sniegu...









2 komentarze:

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)